🎧Nowy singiel "Dzisiaj" w wykonaniu Majki Jeżowskiej
POSŁUCHAJ

Pasja czy presja? Jak znaleźć równowagę w rozwijaniu talentów dziecka.

Czy wsparcie rodziców w rozwijaniu pasji dziecka zawsze jest pozytywne? Gdzie kończy się motywacja, a zaczyna niezdrowa presja? W drugiej rozmowie w ramach kampanii „Dziecko się liczy” na te pytania odpowiadają dwie ekspertki: Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, edukatorka i autorka książek dla dzieci, oraz Agnieszka Balla, psycholożka i ambasadorka akcji. Wspólnie zastanawiają się, jak pomagać dzieciom w odkrywaniu zainteresowań, nie narzucając im własnych ambicji.

Rozmowa dotyka również tematu znaczenia „planu B” w życiu młodych ludzi oraz roli rodziców w balansowaniu między rozwijaniem talentów a pozostawieniem przestrzeni na zwykłą dziecięcą zabawę. To inspirująca dyskusja dla każdego, kto chce wspierać dziecko w zgodzie z jego własnymi potrzebami i możliwościami!

Czy pasja rodzica powinna być pasją dziecka?

Czy jako dorośli potrafimy pogodzić swoje zainteresowania z pasjami naszych dzieci? Wiele osób po narodzinach dziecka rezygnuje ze swoich marzeń i zainteresowań, poświęcając się wyłącznie nowej roli. Jednak czy to słuszne podejście?

– Ja sama, zostając mamą, dalej rozwijałam swoje pasje – mówi Zuzanna Jastrzębska-Krajewska. – Śpiewałam w chórze, pisałam doktorat, a jednocześnie starałam się pokazać moim dzieciom, że warto mieć swoje zainteresowania. Wydaje mi się, że to ma pozytywny wpływ na moje dzieci, bo widzą, że ich mama też ma coś swojego.

Psycholożka Agnieszka Balla dodaje, że dzieci często przejmują pasje rodziców, jeśli widzą, że sprawiają one autentyczną radość.

– Jeśli mama maluje, a tata śpiewa, to dziecko też chętniej próbuje tych aktywności. Ważne jednak, by to nie była próba narzucenia tego, co lubią dorośli, ale naturalna inspiracja – podkreśla Balla.

Kiedy wsparcie staje się presją?

No właśnie – rodzice często mają dobre intencje, ale czy potrafią odróżnić wsparcie od narzucania własnych ambicji?

– Czasami trudno się oprzeć chęci, by dziecko kontynuowało nasze pasje – przyznaje Jastrzębska-Krajewska. – Ja mam pasje muzyczne i edukacyjne, mój mąż sportowe. Chcielibyśmy, by nasze dzieci rozwijały się w tych kierunkach, ale czy to rzeczywiście jest ich wybór?

Agnieszka Balla zwraca uwagę, że już w wieku przedszkolnym dzieci zaczynają pokazywać swoje naturalne zainteresowania.

– Jeśli czterolatek chętnie jeździ na rowerze, możemy mu to ułatwiać. Jeśli dziecko świetnie recytuje, warto je wspierać w rozwijaniu tej umiejętności. Ale nie możemy zakładać, że pasje raz określone pozostaną z tym dzieckiem na całe życie – tłumaczy. – Nie każde dziecko, które w wieku pięciu lat interesuje się matematyką, zostanie w przyszłości inżynierem.

Czy wytrwałość jest kluczowa?

Rodzice często stają przed dylematem: czy pozwolić dziecku zrezygnować np. z zajęć dodatkowych, czy jednak wymagać wytrwałości?

– Często w szkole muzycznej słyszymy „mamo, ja już nie chcę grać” – mówi Balla. – To naturalne, że dziecko może mieć kryzys. Czasami chodzi o moment zmęczenia, a czasami o zwykłą chęć zabawy, gdy rówieśnicy mają wolne, a ono musi ćwiczyć.

Ekspertka podkreśla, że kluczowe jest wyczucie:

– Nie możemy ignorować sygnałów dziecka, ale też warto uczyć, że pasja wymaga pracy. Problem pojawia się, gdy pasja zaczyna być zastępowana korepetycjami i presją na wyniki.

Jastrzębska-Krajewska dodaje, że często rodzice wprowadzają dzieci w błędne schematy myślowe:

– Słyszałam od rodziców: „Teraz będziesz miał dodatkowe zajęcia z matematyki, no i rezygnujemy z kółka, które tak bardzo lubisz, bo miałeś słabsze oceny”. Ale przecież dorośli też potrzebują równowagi. Wyobraźmy sobie, że ktoś miał trudny dzień, po pracy mówi: „idę na rower się odstresować”, a jego partner/ka na to: „nie, będziesz jeszcze robił te tabelki, bo nie zrobiłeś ich wystarczająco dobrze w pracy”. Absurd, prawda? A dziecku odbiera się tę możliwość, zamieniając ją na jeszcze więcej obowiązków.

Pasja nie może być jedyna

Co się dzieje, gdy cała przyszłość dziecka opiera się na jednej pasji?

– Jeśli dziecko od małego skupia się tylko na piłce nożnej i nagle przychodzi kontuzja, jego świat się wali – mówi Jastrzębska-Krajewska. – Dlatego warto dać mu wybór i możliwość rozwoju w różnych kierunkach.

Agnieszka Balla podkreśla, że dobrze jest zawsze mieć plan B.

– Młodzież często mówi mi: „Chcę studiować w Stanach, to mój jedyny cel”. A ja zawsze pytam: „A co, jeśli się nie dostaniesz?”. Wtedy widzę panikę. Dzieci koncentrują się na jednym celu, zapominając, że zawsze warto mieć alternatywę. Wtedy rozmawiamy o tym, że może są inne uczelnie w Europie, może warto sprawdzić inne opcje w Polsce. Tak samo z pasją – jeśli dziecko kocha taniec, ale przydarzy się kontuzja, czy ma inne zainteresowania, które pozwolą mu odnaleźć radość?

Ekspertki podkreślają również, że małe dziecko może skupić się na dwóch – trzech rzeczach. –Jak słyszę, że tutaj taniec, tu kółko matematyczne, tu język, tutaj robotyka, to się zastanawiam: „Kurczę, no fajnie. Tylko czy to dziecko ma czas na zwykłą zabawę albo przebywanie z rodzicem?” – puentuje ambasadorka akcji.

Czasem pasja to codzienność, nie zajęcia dodatkowe

Rodzice często myślą, że pasję trzeba rozwijać poprzez dodatkowe zajęcia. Tymczasem nie zawsze to najlepsza droga.

– Moja córka kocha malować, ale niekoniecznie na zajęciach plastycznych – mówi Jastrzębska-Krajewska. – Czasem wystarczy, że siadamy razem w domu, wyciągamy farby i po prostu malujemy. Nie trzeba zapisywać dziecka na wszystkie możliwe kółka, żeby rozwijało swoje talenty.

Agnieszka Balla dodaje, że warto pozwolić dziecku działać w jego własnym tempie.

– Nie każdy musi być najlepszy, nie każda pasja musi przynosić sukcesy. Czasem chodzi po prostu o radość z tego, co się robi.

Podsumowanie

Jak wspierać pasje dziecka bez nadmiernej presji? Ekspertki są zgodne: kluczowa są równowaga i wsłuchanie się w potrzeby dziecka.

– Dziecko musi wiedzieć, że ma wybór – mówi Agnieszka Balla. – A jeśli chce czegoś spróbować, ale się potknie, to nie znaczy, że nie ma do tego talentu. Pasja to proces, a nie wynik końcowy.

Psycholożka radzi również, aby brać pod uwagę, że z wiekiem zmieniają się potrzeby dziecka: po roku, dwóch latach będą zupełnie inne potrzeby, niż w wieku sześciu, siedmiu lat i tak dalej.

Zuzanna Jastrzębska-Krajewska podsumowuje:

– Dajmy dzieciom wachlarz możliwości, ale jednocześnie dajmy im przyzwolenie, żeby w pasji również było miejsce na potknięcia. Pamiętajmy, że w pasji nie chodzi o to, żeby zawsze mieć pierwsze miejsce, ważniejsze jest poczucie przyjemności z robienia tego, czemu się oddajemy.

Dziecko się liczy. Najbardziej muzyczna kampania o emocjach i rozwoju dzieci.