
Święta to czas radości, wspólnego celebrowania i rodzinnych spotkań. Jednak dla wielu dzieci to także okres stresu i napięcia. Dorośli skupiają się na przygotowaniach, tradycjach i tym, by wszystko było „idealne”. Ale czy w tym wszystkim pamiętają, że dla dziecka najważniejsze jest poczucie bliskości i akceptacji?
W ramach kampanii „Dziecko się liczy” Zuzanna Jastrzębska-Krajewska i psycholożka Agnieszka Balla rozmawiają o tym, jak sprawić, by święta były prawdziwie rodzinne, pełne radości i bez niepotrzebnej presji.
Czy naprawdę chodzi o biały obrus?
– Rodzice robią wszystko, by święta były magiczne, ale czy dziecko na pewno najbardziej przejmuje się śnieżnobiałym obrusem? – zastanawia się Zuzanna Jastrzębska-Krajewska. – Dla niego najważniejszy jest ten wyjątkowy czas spędzony z rodziną. Dzieci często ekscytują się tym, że wreszcie mogą spotkać się z bliskimi, pobawić się z kuzynami, rozpakować upominki. To, czy na stole znajdą się wszystkie tradycyjne potrawy, nie ma dla nich większego znaczenia.
Agnieszka Balla podkreśla, że dzieci często stresują się rzeczami, które dla dorosłych wydają się nieistotne.
– Wyobraźmy sobie dziecko, które nie lubi barszczu i boi się, że znowu dostanie uwagę: „No naprawdę, nie możesz ten jeden raz uważać? Masz białą koszulę!”. Albo dziecko, które stresuje się składaniem życzeń czy koniecznością przywitania się z dalekimi krewnymi. Często rodzice nieświadomie nakładają na dzieci ogromną presję, wymagając od nich określonych zachowań zgodnie z tradycją, zapominając, że dziecko ma prawo czuć się skrępowane.
Czas na zwolnienie tempa
– Święta to czas oczekiwania, bliskości i spokoju – mówi Jastrzębska-Krajewska. – Tymczasem często zamiast radości pojawia się napięcie. Pędzimy, gonimy za prezentami, gotujemy, a dziecko gdzieś się w tym wszystkim gubi. Często dostaje polecenia: „Uważaj!”, „Nie pobrudź się!”, „Siedź prosto!”, „Przywitaj się tak, jak należy!”. A my, dorośli, nawet nie zauważamy, jak wielką presję nakładamy na najmłodszych.
Ważne jest, by zatrzymać się na chwilę i zwrócić uwagę na to, co naprawdę liczy się dla dzieci. Nie chodzi o perfekcyjne dekoracje, lecz o wspólnie spędzony czas.
Trudne spotkania i „przypięty uśmiech”
Nie wszystkie spotkania przy świątecznym stole są przyjemne, a dzieci doskonale to wyczuwają.
– Często mówimy dziecku: „No idź, przywitaj się z dziadkiem, daj babci buziaka”. Ale dziecko może tego nie chcieć i warto to uszanować – mówi Balla. – Zmuszanie do bliskości, której dziecko nie czuje, może budować w nim wewnętrzny opór i poczucie dyskomfortu. Zamiast tego warto po prostu zapytać: „Czy chcesz się przytulić na przywitanie, czy wystarczy, że powiesz dzień dobry?”.
Jastrzębska-Krajewska zwraca uwagę na to, że dzieci potrafią dostrzec sztuczność i napięcie między dorosłymi.
– Jeśli rodzice mają trudne relacje z teściami czy innymi członkami rodziny, dziecko natychmiast to wychwyci. Może czuć się rozdarte, niepewne i zestresowane. Czasem wystarczy wytłumaczyć dziecku, że pewne relacje mogą być trudne, ale najważniejsze to zachować szacunek i miłą atmosferę.
Jak przygotować dziecko na święta?
Ekspertki proponują kilka praktycznych wskazówek, które mogą pomóc sprawić, by święta były czasem spokoju i radości dla całej rodziny:
- Ustalcie jasne zasady – Powiedz dziecku, co się wydarzy i jakie są rodzinne tradycje, ale daj mu przestrzeń na własne decyzje. Jeśli nie chce składać życzeń wszystkim gościom, nie zmuszaj go.
- Pozwól dziecku uczestniczyć w przygotowaniach – To nie tylko przedświąteczne obowiązki, ale okazja do wspólnego spędzania czasu.
- Daj dziecku wybór – Jeśli nie lubi barszczu, może spróbuje innej potrawy. Nie zmuszaj do jedzenia rzeczy, których nie chce.
- Zadbaj o chwilę odpoczynku – Dzieci też mogą być zmęczone nadmiarem bodźców. Daj im czas na chwilę wytchnienia od świątecznego zgiełku.
- Zamień napięcie w zabawę – Jeśli emocje sięgają zenitu, można zrobić konkurs na najśmieszniejszą minę albo wymyślić inną zabawną aktywność, która rozładuje napięcie.
Prezenty: czy zawsze muszą być edukacyjne?
– Rodzice często pytają, jaka zabawka edukacyjna będzie najlepsza na prezent. Ale święta to nie czas na edukację – mówi Balla. – Jeśli dziecko marzy o lalce czy samochodziku, spełnijmy to marzenie. To nie koszt prezentu się liczy, ale radość dziecka.
Jastrzębska-Krajewska wspomina historię ze swojego dzieciństwa:
– Moja mama, choć zawsze stawiała na rozwój, wiedziała, że czasem ważniejsze jest spełnienie marzenia. I kupiła mi wymarzoną lalkę. Dzieci zapamiętują te małe radości na całe życie.
Podsumowanie
Święta powinny być czasem spokoju, a nie napięcia. To, jak będą wyglądać, zależy od dorosłych – to oni nadają ton emocjom w rodzinie.
– Doceniajmy chwile, które spędzamy razem – mówi Jastrzębska-Krajewska. – Najważniejszy nie jest biały obrus, ale poczucie, że jesteśmy dla siebie.
– Wszystkiego dobrego – dodaje Balla. – Niech te święta będą czasem, kiedy dziecko naprawdę się liczy.
Dziecko się liczy. Najbardziej muzyczna kampania o emocjach i rozwoju dzieci.